niedziela, 18 stycznia 2015

Po piątkowych nogach nadszedł weekend i czas na regenerację. Niestety nie doszło do mnie jeszcze zamówienie z SFD - mianowicie ZMA, które bardzo chce na sobie przetestować i zobaczyć czy przynajmniej pomoże odrobinę lepiej się wysypiać.

Pomimo zmęczenia po nogach nie mogę się już doczekać jutrzejszej wizyty na siłowni - wypada klatka i biceps, chyba jest to moja ulubiona partia, przede wszystkim dlatego że oprócz aerobów klatka jest jednym z ćwiczeń w których gubię cycki :D. Dodatkowo, poniedziałek - dzień w którym wrzucam wagę oraz wymiary do tabelki. Jest to moment, w którym motywacja rośnie po otrzymaniu wyniku na wadze. Nic tak nie daje kopa dla osoby, która jest na redukcji jak nawet 0,3kg mniej na wyświetlaczu.

Za moment lecę przygotowywać szamę na 2-3 dni do pracy. A także na dzisiejszy obiad. Tym razem bez szału. Ryż basmati (ostatnio jadłem tylko kaszę gryczaną lub ryż brązowy), kurczak - myślę jeszcze jak go przygotować, ale chyba wyląduje na patelni grillowej. Dodatkowo oczywiście warzywa. Lubię bukiet warzyw, dlatego tym razem mieszanka chińska. Mamy zimę, dlatego częściej wybieram mrożone.

0 komentarze:

Prześlij komentarz