poniedziałek, 12 stycznia 2015

Mając nadzieję że będzie to moje ostatnie podejście do redukcji (nadwagi, a wręcz otyłości) chciałem zrobić sobie z tego małą pamiątkę i coś w rodzaju przypominacza aby nie wrócić do poprzedniego stanu. Oprócz zdjęć z progresu będzie to blog związany z ogólnym pojęciem odchudzania, budowania masy i ostatecznie prowadzeniem zdrowego stylu życia :)

...początki: waga (2012 marzec) - 108kg przy wzroście 180cm - DRAMAT, praca przy biurku, po pracy World of Warcraft, obiad, chipsy, cola, film - tak wyglądały 3-4 lata przed w/w datą. W końcu przyszedł moment, WTF, wyglądam jak pulpet owinięty w boczek, zero siły, kondycja na poziomie -9000. Trzeba było odciąć to co najgorsze - przytłaczająca micha! Nie znałem wtedy pojęcia deficytu kalorycznego dlatego nie było to nagłe liczenie kalorii i zbilansowana dieta, ale 4-5 małych posiłków dziennie - standardowe MniejŻreć. 1-2 małe kanapki na śniadanie, potem coś podobnego na drugie, obiad połowa a nawet 1/3 normalnej porcji, potem ławeczka w domu, i coś po.

Do października (2012) spadłem na 85-86kg - WOW. Łatwo przyszło łatwo poszło. Minęło trochę czasu, przeprowadziłem się, zmieniły się priorytety. Nie było miejsca na ławeczkę, załączył się leń. Prawie 2 lata - BAM, 10kg wróciło.

Początki grudnia 2014 - obejrzałem trochę materiałów Mariusza Mroza a także Michała Karmowskiego. Stwierdziłem że to ostatni moment na zmianę. Jednak tym razem chciałem się wziąć za to od podstaw, dobrze, solidnie i w 100% zaangażowania. Odpowiednie żywienie, treningi, zero słodyczy, podjadania itp.

Potrzebowałem kilku dni na zaprzyjaźnienie się z "kurczakiem, ryżem i brokułami". Zmianą MENU, przyswojeniem wiedzy kalorycznej, co i jak kiedy jeść, jaka suplementacja itp.

Dodatkowo udało mi się nawiązać współpracę z Mariuszem Mrozem dzięki portalowi, którego jestem współtwórcą - www.myMMA.pl. Mam teraz solidnie rozpisaną dietę, treningi oraz suplementację. Staram się tego trzymać. Najważniejsze w tym wszystkim to zmiana nastawienia, kilka długich monologów w głowie - bęc, puff i cel obrany z dużą ilością motywatorów.

Nie narzucam sobie sztywnego terminu, chcę po prostu osiągnąć cel, mam możliwość chodzenia na siłownie 3 razy w tygodniu i staram się to wykorzystać w 101%. Jestem pewny swego i wiem że mi się uda. Przede mną jeszcze długa droga żeby się wszystkiego nauczyć, zrzucanie wagi nie jest aż takie trudne. Najtrudniejsze będzie zbudowanie wymarzonej sylwetki po redukcji i utrzymanie jej przez długie lata.

Zapraszam do śledzenia, komentowania, hejtowania i lajkowania :)
Następny
Nowszy post
Poprzedni
To jest ostatni post

0 komentarze:

Prześlij komentarz